1. Czy nie za dużo tych książek o grach? – zapytał czytelnik, gdy zapowiadałem w newsletterze premierę pierwszego tomu Gier, które trzeba znać, obliczonej na cztery cegły serii od magazynu “CD-Action”.
Na pierwszy rzut oka – może i dużo. Od początku roku ukazały się przecież: Jak powstawał Tomb Raider? wydawnictwa Open Beta, opóźnione, ale dowiezione Więcej węgla od Idea Ahead, przepiękny i mądry Almanach gier point and click z Gamebooka, widmowy niestety podręcznik Projektowanie przeżyć Jacka Wesołowskiego, no i wspomniane już Gry, które trzeba znać.
Ubiegłe lata też były względnie obfite w growe książki: Piotr Mańkowski po raz czwarty (i pod trzecim już tytułem, tym razem Twórcy światów) ogłosił drukiem swoje historyczne opus magnum, na rynku wydawniczym utrzymało się Idea Ahead (Historia C64 piksel po pikselu), okrzepło Open Beta (DOOM Guy, Niech żyje Mortal Kombat), Gamebook zaszokował jakością poligrafii w Konsolach do gier 2.0, ja też dorzuciłem do tego papierowego gmachu dwie cegiełki: popularyzujące pionierskie czasy Legendy gier wideo i eklektyczną antologię Wokół narracji interaktywnej…
Wszystkie wyżej wymienione są to oczywiście publikacje fanowskie i hobbystyczne – od graczy dla graczy – ale miarą komercyjnego potencjału growych tematów niech będzie zainteresowanie dużych wydawców, które zaowocowało np. polskimi edycjami wspomnień Sida Meiera (Znak) i dwóch zbiorów publicystyki Jasona Schreiera: Krew, pot i piksele oraz Wciśnij reset (SQN).
Oczywiście można by tę wyliczankę kontynuować również rozprawami akademickimi, pełnymi przypisów i mądrych zdań wielokrotnie złożonych (mnie z tego grona podobała się Wirtualna jesień życia Damiana Gałuszki, udostępniona przez autora za darmo). Niemniej – by nie przedłużać – poprzestańmy na konstatacji, że istotnie rynek growych książek rośnie w siłę (zwłaszcza gdy porównać sytuację obecną do niedawnych przecież czasów, gdy ukazywała się jedna tego typu publikacja na kilka lat).
Mamy – my, gracze – co czytać i bardzo dobrze. Ale wcale nie powiedziałbym, że mamy “za dużo”.
2. Gry wideo to dziś najbardziej istotna gałąź popkultury, zarówno jeśli weźmiemy pod uwagę pieniądze, jakimi dysponują twórcy, jak i liczbę potencjalnych odbiorców ich działań. Na świecie mamy trzy miliardy graczy, w Polsce, nawet gdyby wykluczyć z tego grona smartfonowych casuali, kilka milionów zaangażowanych fanów. I producentów, którzy – w odróżnieniu np. od filmowców – podbijają świat tytułami made in Poland. Przeciętna wieku gracza to 35 lat, wykształcenie – średnie lub wyższe, stała praca.
To poważna grupa odbiorców poważnego medium, którego dzięki interaktywności w prowadzeniu narracji nie można porównać z żadnym innym. Wymagającego namysłu nad swoją historią, bo wiedząc, skąd przychodzimy, możemy lepiej rozumieć, dokąd zmierzamy. Potrzebującego dojrzałej publicystyki i pogłębionej refleksji, żebyśmy grali mądrzej i bardziej świadomie. Czyli wszystkiego, co mogą dać nam książki, a czego zapewne nie da youtubowy filmik lub facebookowy post.
W Polsce ukazuje się ponad 30 tys. książek rocznie, często poświęconych tematom zdecydowanie mniej istotnym niż gry wideo. A o grach zaledwie kilka. Sądzę, że jest tu przestrzeń i zapotrzebowanie na znacznie więcej.
3. Z tym przekonaniem dokładam jeszcze jedną papierową cegiełkę do tego zbioru, tym razem z odzysku, ale może wciąż użyteczną. To Bajty polskie, wersja 3.0, odświeżona, poprawiona i po raz pierwszy ładna, które jesienią ukaże się nakładem wydawnictwa Gamebook.
Książka opowiada o narodzinach polskiego gamedevu i powstała ponad dekadę temu, a jak w szczegółach będzie wyglądać jej reedycja, można przeczytać na stronie projektu. Zalecam kliknięcie w link oraz zapisanie się do tamtejszego newslettera, by śledzić rozwój zdarzeń.
4. Udostępnienie wydawcy swojego adresu e-mail będzie miało jeszcze ten pozytywny skutek, że na ów adres wpłynie kilka darmowych, napisanych przeze mnie minibooków (w formatach pdf i epub), w tym premierowe Bajty mojego życia. Tamże pokrótce opowiadam, skąd wziąłem się jako autor i jak narodziły się Bajty polskie oraz o pomyśle na trzecie wydanie wzmiankowanej książeczki. Zachęcam do subskrypcji i lektury.
Ponieważ w Bajtach mojego życia czeka na czytelników jeszcze ponad 20 tysięcy bajtów do przeczytania, pozwolę sobie w tym miejscu urwać wątek, a zainteresowanych tematem przekierować do stosownego dokumentu.
5. Tu dodam tylko, że nie jest to ostatnia (ani nawet przedostania) z zaplanowanych przeze mnie na jesień premier wydawniczych. Szczegóły w następnych listach do internetu (darmowa subskrypcja po kliknięciu w przycisk poniżej). A gdyby ktoś chciał wesprzeć piszącego po nocach autora kawą, oczywiście istnieje taka możliwość – z góry dziękuję za wszelką pomoc, odwdzięczę się w tekstach :).
Dzięki za zestawienie wydanych książek, zmobilizowałeś mnie do uzupełnienia mej biblioteczki o interesujące pozycje.
Cieszę się, że Bajty polskie pojawią się ponownie w sprzedaży, czytałem je tylko w pdf'ie, a to nie jest zbyt wygodny (dla mnie) sposób.
BTW, fajne to uczucie gdy czyta się newsa, który potwierdza szepnięte na imprezie branżowej słówko 😉
Dejcie mnie to w ebooku!