Gdy przychodziłem do pracy w Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej, nie przyznałem się nowym szefom, że właściwie nie rozumiem połowy nazwy instytucji, która właśnie mnie zatrudnia. No bo komiks – wiadomo. Ale ta “narracja interaktywna”? Czy nie można było po prostu napisać “gry”?
Im dłużej jednak o tym myślałem, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że określenie “video game” pochodzi z czasów, gdy medium to jeszcze raczkowało. Pong, Space Invaders czy Pac-Man bez wątpienia były grami – a więc słownikowo: zabawą i rywalizacją według określonych wcześniej reguł. Tak jak Monopoly, Makao, piłka nożna i bierki.
Dziś jednak, ponad 50 lat po premierze Ponga, w czasach tytułów takich jak Starfield, Red Dead Redemption, Elite Dangerous czy The Last of Us, raczej nie porównujemy już gier wideo do planszówek i karcianek, ale do kina. Do medium narracyjnego.
Trochę więcej piszę na ten temat w oficjalnej zapowiedzi książki “Wokół narracji interaktywnej”, która jest efektem moich rozmyślań. Publikację będzie można kupić już za kilka tygodni, po raz pierwszy 7 października w Łodzi z okazji premiery na 34. Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier – szczegółowo o tym wydarzeniu opowiem tu w najbliższy piątek.
Aha. Książkę tę zredagowałem, lecz napisali ją różni autorzy, których łączy wspólny mianownik: wszyscy jesteśmy przekonani, że gry wideo od czasów Ponga przeszły daleką drogę i zarówno twórcom gier, jak i graczom chodzi już o coś więcej niż tylko odbijanie piłeczki na ekranie.
Czy w związku z tym gry wideo potrzebują nowej nazwy? Pewnie nie, a nawet gdyby – i tak by się nie przyjęła. Ale na pewno przyda się odrobina namysłu nad tym, skąd przychodzi narracja interaktywna, gdzie jest teraz i dokąd zmierza. No i jak można ją współtworzyć (moim zdaniem to najważniejszy tekst w całej antologii).
Oraz – last but not least – mało jest miejsc, gdzie moglibyśmy taką grową publicystykę w Polsce pouprawiać, tym bardziej więc cieszę się, że pojawiła się przestrzeń dla kilku naprawdę ostrych piór i ciekawych głosów.
Zapraszam do lektury i dialogu.
A czytelnicy newslettera Listy do internetu o premierze dowiedzą się oczywiście jako pierwsi.
Gdzie i kiedy będzie można ją nabyć wysyłkowo?