Słyszę Usenet - myślę Forté Agent. Mam do tego programu taki sam sentyment jak do klienta e-mail o nazwie TheBat! (używam do dziś). A co do samego Usenetu warto też wspomnieć, że z czasem pojawiły się grupy, na których można było dzielić się plikami. I na ogół nie były to legalne rzeczy.
Rzecz tak oczywista, że może nie chciało Ci się o niej nawet wspominać: Wielka archiwistyczna przewaga Usenetu nad dzisiejszymi social mediami polega na tym, że wiadomości z grup dyskusyjnych są w otwartym formacie i można będzie je przeglądać i za dwa pokolenia i uczyć się z nich historii internetu i kultury. Zasoby fejsbukowe i twitterowe trafi zaś szlag; ba, już teraz przeszukiwanie starszych postów i komentarzy to interfejsowa męczarnia.
Swoją drogą, czytałem, że Usenet przeżywa właśnie mały renesans, ale nie miałem okazji tego zweryfikować. Moim zdaniem doskonałym połączeniem zalet grup dyskusyjnych i social mediów były fora... no ale zły pieniądz wypiera gorszy.
Uwaga słuszna, choć ta zapisana historia Usenetu też jest, jak mi się zdaje, niekompletna (przepadły np. pierwsze lata pl.*). Ale zachowanie historycznych zasobów internetu (choćby w celu przyszłych badań) to jest temat nawet nie na osobny felietonik, ale bodaj i porządną książkę.
Słyszę Usenet - myślę Forté Agent. Mam do tego programu taki sam sentyment jak do klienta e-mail o nazwie TheBat! (używam do dziś). A co do samego Usenetu warto też wspomnieć, że z czasem pojawiły się grupy, na których można było dzielić się plikami. I na ogół nie były to legalne rzeczy.
Rzecz tak oczywista, że może nie chciało Ci się o niej nawet wspominać: Wielka archiwistyczna przewaga Usenetu nad dzisiejszymi social mediami polega na tym, że wiadomości z grup dyskusyjnych są w otwartym formacie i można będzie je przeglądać i za dwa pokolenia i uczyć się z nich historii internetu i kultury. Zasoby fejsbukowe i twitterowe trafi zaś szlag; ba, już teraz przeszukiwanie starszych postów i komentarzy to interfejsowa męczarnia.
Swoją drogą, czytałem, że Usenet przeżywa właśnie mały renesans, ale nie miałem okazji tego zweryfikować. Moim zdaniem doskonałym połączeniem zalet grup dyskusyjnych i social mediów były fora... no ale zły pieniądz wypiera gorszy.
Uwaga słuszna, choć ta zapisana historia Usenetu też jest, jak mi się zdaje, niekompletna (przepadły np. pierwsze lata pl.*). Ale zachowanie historycznych zasobów internetu (choćby w celu przyszłych badań) to jest temat nawet nie na osobny felietonik, ale bodaj i porządną książkę.