3 Comments

Słyszę Usenet - myślę Forté Agent. Mam do tego programu taki sam sentyment jak do klienta e-mail o nazwie TheBat! (używam do dziś). A co do samego Usenetu warto też wspomnieć, że z czasem pojawiły się grupy, na których można było dzielić się plikami. I na ogół nie były to legalne rzeczy.

Expand full comment

Rzecz tak oczywista, że może nie chciało Ci się o niej nawet wspominać: Wielka archiwistyczna przewaga Usenetu nad dzisiejszymi social mediami polega na tym, że wiadomości z grup dyskusyjnych są w otwartym formacie i można będzie je przeglądać i za dwa pokolenia i uczyć się z nich historii internetu i kultury. Zasoby fejsbukowe i twitterowe trafi zaś szlag; ba, już teraz przeszukiwanie starszych postów i komentarzy to interfejsowa męczarnia.

Swoją drogą, czytałem, że Usenet przeżywa właśnie mały renesans, ale nie miałem okazji tego zweryfikować. Moim zdaniem doskonałym połączeniem zalet grup dyskusyjnych i social mediów były fora... no ale zły pieniądz wypiera gorszy.

Expand full comment

Uwaga słuszna, choć ta zapisana historia Usenetu też jest, jak mi się zdaje, niekompletna (przepadły np. pierwsze lata pl.*). Ale zachowanie historycznych zasobów internetu (choćby w celu przyszłych badań) to jest temat nawet nie na osobny felietonik, ale bodaj i porządną książkę.

Expand full comment