18 Comments
User's avatar
Michał Nowacki's avatar

Może nie jest tak źle, jak piszesz, aczkolwiek rzeczywiście można odnieść wrażenie, że dla większości internet zaczyna się na socialach i kończy na platformach zakupowych ;-) Ja ciągle wciąż, mimo upływu lat, korzystam z tego "systemu linków", który opisałeś; mam zapisane linki do swoich ulubionych stron, blogów i czasami zdarzy mi się odkrycie kogoś nowego przez blogrolla. Niemniej jednak Substack wydaje się być ciekawym miejscem.

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

Postscriptum napisane przez życie

Zastanawiałem się tu, skąd brać czytelników do bloga, skoro ludzie nie klikają w linki, a media społecznościowe tną zasięgi postów zawierających odnośniki.

Tymczasem ktoś - nie wiem kto, bo nie używam tych serwisów - podlinkował ten tekst na Twitterze i na LinkedInie, a ludzie kliknęli w te linki, przeczytali i częściowo nawet zasubskrybowali newsletter. Lubię tak się mylić.

Ciekawostka nr 1: analogiczna próba promocji tekstu przez Facebooka zakończyła się porażką. Ten do promocji materiałów poza Facebookiem nie nadaje się już w ogóle.

Ciekawostka nr 2: jeden z moich wcześniejszych materiałów zdobył pewną popularność na Reddicie, ale były to jednorazowe wizyty i nie przerodziły się w subskrybentów. Żaden z ponad tysiąca redditowych gości już do mnie nie wrócił.

Ciekawostka nr 3: Znaczenie serwisów Bluesky i Mastodon w promocji treści, jakie publikuję na Substacku, też dąży do zera.

Zabawna dla mnie puenta: nie lubię i nie poważam żadnych social mediów, ale LinkedIna i Twittera lubię i poważam najmniej, a tu wychodzi, że to one akurat są pożyteczne.

Expand full comment
Daniel Janus's avatar

Dał mi do myślenia ten list. Na tyle, że napisałem własną notkę, która jest nie tyle polemiczna (totalnie rozumiem Twój punkt widzenia), co raczej przedstawia inną perspektywę.

https://plblog.danieljanus.pl/2025/02/15/przywilej-szacunku/

Expand full comment
Gadaj's avatar

Rozwiązaniem problemu, który tu opisujesz, Kolego jest NOSTR - sieć społecznościowa oparta na P2P, w której pozostajesz właścicielem swoich treści (bo tu swoją pracę oddajesz Substrackowi za free), sam wybierasz algorytmy, z których chcesz skorzystać i dodatkowo zamiast lajków ludzie przesyłają sobie zapy-mikropłatności w pozarządowej, globalnej i bezpiecznej sieci komputerowej.

Gdybym ten tekst zobaczył na NOSTR, zarobiłbyś bitcoin od razu w momencie, w którym to czytam.

Expand full comment
Adam Kolasa's avatar

Poruszyłeś bardzo ciekawy temat. Chyba każdy, kto pisze w sieci zadał sobie to pytanie co najmniej raz.

Ciężko znaleźć czas na pisanie, co dopiero na promocję. Zresztą, zdarzyło się już ten temat poruszać i wyszło na to, że trudno budować zasięg poprzez różne platformy. Bazę odbiorców buduje się raczej w obrębie jednej, bo mało kto przechodzi z jednej na drugą.

Bartek, a spytam inaczej, czym dla Ciebie jest Substack i czego od niego oczekujesz?

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

Od Substacka niczego nie oczekuje, bo jest dla mnie tylko narzędziem do rozsyłania newslettera (pisałem o tym w ostatniej notce).

A newsletter jest dla mnie sposobem docierania z tekstami do ludzi, którzy chcą, by te teksty do nich docierały.

Expand full comment
Adam Kolasa's avatar

Ale jednak zastanawiasz się skad brać nowych czytelników, a jeśli Substack zniknie lub znaczaco pogorszy się, mówisz, że równie dobrze będzie można pisać do szuflady. Brzmi, jakbyś traktował ten kanał jako główne źródło dystrybucji treści. Ale wiem, że tak nie jest, właśnie z Twoich notek.

Stad moje pytanie - czym dla Ciebie jest Substack? Dlaczego na nim piszesz, skoro widzisz tu mankamenty. Odpowiedz znam z Twoich wpisów, a jakże :) niemniej ten rozdzwięk zwrócił moja uwagę - jestes jednym z najbardziej i najsolidniej piszacych autorow na platformie, ktorych obserwuje, lubie czytac Twoje wpisy, a jednoczesnie ostatnio czesto mam wraznie zwracasz uwage na mankamenty social mediow, dystrybucji tresci. Zgadzam sie z argumentacja, ale co z taka rzeczywistoscia zrobic? Pisac, liczac, ze trafisz ktoregos razu na fale, ktora przyniesie wielu czytelnikow? Czy zrezygnowac, bo i tak Substack sie zepsuje? Ktora droga jest Ci teraz blizsza?

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

Obawiam się, że oczekujesz ode mnie odpowiedzi, których nie posiadam :). Piszę tu, bo to jest obecnie jakiś kompromis między narzędziem rozsyłającym newsletter / generującym archiwum bloga a socialmediowym budowaniem zasięgów na dłuższych tekstach. Gdy uznam, że narzędzie się zepsuło, pójdę ze swoim pisaniem gdzie indziej. Kto będzie chciał, ten pójdzie za mną. Inni nie (np. kiedyś pisałem na Facebooku, a od lat wrzucam tam już tylko linki do innych mediów, ale i tak mam w portalu więcej obserwujących niż tutaj).

Expand full comment
Adam Kolasa's avatar

A jednak masz tę odpowiedź :) to tez mnie zastanawiało - co zrobisz, gdy Substack sie zepsuje. Odpowiedź jednak krzepi :)

Expand full comment
Miłka O. Malzahn's avatar

dzięki za zwrócenie uwagi na" zachwianie proporcji między wysiłkiem włożonym w tekst i zasobom poświęcanym na jego promocję" ;) - jestem w prawdzie wielce wielofunkcyjna i cieszy mnie czase wymyślanie maluśkiej promocji pry pierwszej porannej kawie, ale... nie mam czas na pisanie, ale co gorsza - i tak to nie działa :) Ergo - traktuję te rolki etc jako produkt mojej niepochamowanej kreatywności i puszczam "temat wolno". Może zdarzy się cud i przyciągnie mi zaangażowanych czytelników. O, tak ;) PS. zrobiłam cytat z fragmentu o braku proporcji. Substack ma takie ciekawostkowe narzędzia :)

Expand full comment
Maurice Klimek's avatar

> Wrzucało się tekst do sieci i jeśli był ciekawy, ktoś go komentował. Ponieważ nie istniał jeszcze system komentarzy pod postem, robił to na swoim blogu, z linkiem do tekstu, do którego się odwoływał

Fascynująca wydaje mi się ta nieopisana czarna dziura - jak ten ktoś ciekawy znajdował tekst, który potem linkował ;-)

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

To nie jest czarna dziura. Po pierwsze, wtedy wyszukiwarka Google wyszukiwała naprawdę to, czego szukaliśmy. Po drugie, namiętnie klikaliśmy w linki, bo byliśmy ciekawi tego, co się pod nimi kryje.

Expand full comment
Konrad Hildebrand's avatar

Lubię czytać Twój newsletter właśnie za ten staroszkolny klimat.

Ja ciągle się zmagam i nie mogę zdecydować, czy chcę publikować na newsletterze, na który trudno trafić i mało kto się zapisuje, czy na stronie, na którą nikt nie będzie wchodził, bo nie będzie pamiętał.

Jednocześnie jako pisarz-amator widzę, że połowa pracy pisarza w dzisiejszych czasach to budowanie swojej obecności w mediach. Granica pomiędzy influencerami piszącymi o książkach, pisarzach robiących za influencerów i influencerami (także tymi stricte książkowymi) wydającymi własne książki jest bardzo płynna. W obliczu tego jak mało czasu i sił mam na samo pisanie, nie mam ochoty rozdrabniać się jeszcze i rozkminiać na którym koniu dzisiaj jedzie łaska ludzi ustawiających algorytmy*

Więc siłą rzeczy skazuje się na niszę i "rynek to zweryfikuje".

Więc rzecz jasna zapraszam na konradhildebrand.pl blablabla

*w ogóle, mam dość maniery mówienia, że "algorytm za coś odpowiada". Algorytm nie odpowiada, nie wziął się znikąd, działa na podstawie ustaleń i konkretnych decyzji ludzi, którzy chcą w swojej platformie osiągnąć określony efekt. To oni są odpowiedzialni, nie algorytm.

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

"Czy publikować na newsletterze, na który trudno trafić, czy na stronie, na którą nikt nie będzie wchodził, bo nie będzie pamiętał" - no tu właśnie Substack łączy obie te opcje (i jeszcze daje kanał RSS, który pamięta za nas), a potem i tak połowę czytelników daje nie newsletter i nie strona, ale algorytm Notes. Być może już nie potrafimy inaczej :(.

Choć życie pisze ciekawe puenty. Ktoś tę akurat notkę podlinkował na Linkedinie i Twitterze i większość ruchu przyszła właśnie ze strony ww. serwisów, których nie podejrzewałem o to, że mogą jeszcze taki ruch zapewnić.

Inna sprawa, to ile z tego ruchu było jednorazowym strzałem, a ile ze mną zostanie.

Expand full comment
Konrad Hildebrand's avatar

Być może można było to lepiej spiąć, ale w moim wypadku zrezygnowałem z prowadzenia substacka bo chcieliśmy mieć większą kontrolę nad bazą maili osób zainteresowanych moją książką i tych, którzy pobrali darmową próbkę.

Teoretycznie mógłbym to sobie dublować jako blog na wordpressie, ale kto teraz takie rzeczy w googlu wyszukuje. Choć tym samym odcinam się od ludzi, którzy mogliby dzielić się linkiem do wpisu ze znajomymi na discordzie czy innej grupce.

Trudne sprawy

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

A co z archiwami? Zapisuję się teraz i chciałbym wiedzieć, o czym pisałeś w newsletterze wcześniej, ale nie mogę tego sprawdzić. Taki blogowy backup bywa jednak przydatny (Cory Doctorow ma to wzorcowo zrobione).

Expand full comment
Emil Oppeln-Bronikowski's avatar

Dodałbym jeszcze to, że wiele soszalmediów nie pozwala zostawiać własnych linków w widoku profilu albo ogranicza je w jakiś sposób. Hotel California.

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

Też prawda. Instagramowe "link in bio". Gdyby 20 lat temu ktoś mi powiedział, że będzie internet bez linków i będziemy go używać, to bym nie uwierzył.

Expand full comment