5 Comments
User's avatar
Emil Oppeln-Bronikowski's avatar

Nie ma życia bez RSS. Tylko tak można uniknąć mącipola i harmidru Internetu. Od chyba ponad dekady mam ten sam zestaw. Na domowym serwerze czuwa rss2email, który o szóstej rano idzie zbierać nowinki, potem są one odfiltrowywane do folderu IMAP-a. Jak wstanę, niezależnie przy czym usiądę, mam swoją gazetę. Czytam, a jak skończę, to nie ma niczego więcej i nie muszę się już się szlajać po URLach.

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

No właśnie. To jest takie proste i takie dobre - a do tego to nie nowinka-eksperyment, lecz technologia sprawdzona w boju od lat (i to nie tylko przez garstkę wtajemniczonych nerdów, ale też rzesze internetowych normików), no i nie ma żadnych ukrytych wad - czemu więc zdecydowana większość porzuciła RSS na rzecz innych, zasadniczo gorszych rozwiązań. To dla mnie jedna z największych zagadek internetu.

Expand full comment
Emil Oppeln-Bronikowski's avatar

Problemów było kilka:

1. serwisy chciały żeby ludzie klikali i nie czytali poza kontekstem, głównie przez reklamy ale też przez to, że taki czytelnik jest niewidzialny co psuje samozadowolenie (sam tego czasem doświadczam)

2. serwisy były grabione przez „eksper-tfu-ów od SEO”, gdzie moża było podpiąć spam maszynę do cudzego RSS lub kilku i wio! Portal gotowy. Teraz to samo, tylko gorzej, przez generatory

3. to spowodowało, że zaczęto publikować tylko link z odnośnikiem

4. co znów było mniej użyteczne dla użytkowników, zmniejszając zainteresowanie

5. przeglądarki pozbyły się wbudowanych czytaczek i przesały wyświetlać ikonę oznajmającą „ta strona ma RSS”

6. Google Reader zabity, zwykły użytkownik musiałby się rozglądać za czymś innym, a to zawsze ból w dupie

7. nastała epoka „ta strona jest w apstorze”

Plus wiele innych bodźców, głównie „biznesowych”. Po co publikuję w Internecie? Bo lubię pisać i lubię myśleć, że ktoś to czyta. Moim celem jest żeby czytający mogli czytać jak im wygodnie. Moje cele są zbierzne z Internetem, gdzie RSS jest standardem.

Gdyby moim celem było podzielenie się adresem IP z „712 partnerami, o czym informujemy, pod przymusem, gdyż zależy nam na twojej prywatności”, ukraść 800ms dla przeglądarki żeby załadowała reklamę to RSS w niczym mi nie pomaga.

To samo powoli dzieje się z podcastami, ostatnią majnstrimową rzeczą, która jeszcze nie jest kompletnie przykryta kupą łajna. Podkasty to mp3, które leży gdzieś na serwerze i RSS z linkiem do niego. Tak było, ale odkąd pojawiły się pieniądze, masz zamurowane „podcasty” w Szpotifaj albo inne ruchy mające na celu skanalizowania tej wolności. Impuls ten sam.

Expand full comment
Don's avatar
Jan 3Edited

Poczułem się wywołany do tablicy, wiec popełnię tutaj mały coming out: od czasu twoich notatek nawiązujących do "starego, dobrego internetu" postanowiłem coś z tym zrobić i wdrożyłem kilka kroków naprawczych (nie - nie internetu, a swego codziennego życia):

1. W końcówce roku 2024 zainstalowałem sobie po raz pierwszy w życiu czytnik RSS. Niesamowicie poprawił moją efektywność korzystania z treści. I rozszerzył moje horyzonty. Przed czasami RSS w codziennym życiu sprawdzałem 2-3 popularne adresy szukając wiadomości ze świata. Po 1,5 miesiącu użytkowania, w swym feedzie (używam Feedbro), mam 12 adresów systematycznie zapełniającymi się ciekawą treścią. Liczba ta naturalnie rośnie.

2. Drugą sprawą jest pożegnanie się z social mediami (które absolutnie nie dawały mi nic w zamian straconego na nie czasu). Oczywiście brakuje mi nerdowskich grupek na FB, ale to mała cena za spokój duszy, brak rozedrgania ciągłymi wojenkami (Twtter...) i większą produktywność. No i zwrócony mi czas.

3. Walczę o odzyskanie swojego maila. Tutaj na razie ponoszę porażkę. Moim marzeniem jest posiadanie jakiejś rozsądnej równowagi pomiędzy mailami generowanymi z automatu, a wiadomościami od prawdziwych ludzi. Pierwszym krokiem było wypisanie się z większości śmieciowych subskrypcji (np. z tych wszystkich sklepów z których promocji nigdy nie skorzystałem). Drugim krokiem jest staranne pisanie dłuższych maili (skoro nie jestem w social mediach mam na to czas, a nie mam jak wyrażać się w sieci). Na razie tutaj procent odpowiedzi wśród moich znajomych jest mocno średni;). Ale nie poddaję się jak ten Don Kichote.

4. Podróżuję po zakamarkach dawnego internetu, które po prostu wymierają. Znalezisko z grudnia to ta naprawdę urocza strona sklepu komputerowego: http://computersbycampus.com/. Polecam zwłaszcza virtual tour (dostępny po kliknięciu zdjęcia sklepu).

Nie byłoby tych zmian i moich prób oraz tego przydługiego komentarza bez Ciebie Bartłomieju.

Sam rozumiesz, że proste serduszko zostawione pod tym teksem, a nawet kilka złotych za kawę mają mniejszy ładunek emocjonalny niż komentarz na 2136 znaków. Dziękuję i życzę najlepszego w 2025!

Expand full comment
Bartłomiej Kluska's avatar

Wielkie dzięki za ten komentarz! Od razu mi przyjemniej w ten ponury piątek i w tym ponurym internecie :). Moim odkryciem (o którym już tu zresztą trochę pisałem) jest natomiast to, że WWW - choć znaczna część jej wirtualnych obywateli odeszła na social media - wciąż pełna jest ciekawych ludzi. Szperam po stronach domowych na Neocities.org i blogach z blogroll.org i widzę, że to nadal się kręci ;). Do przeczytania!

Expand full comment