Discussion about this post

User's avatar
cachaito's avatar

Chciałbym coś mądrego napisać przygodówkach, bo to także mój ukochany gatunek komputerowej rozrywki, ale mam wrażenie, że wszystko już zostało o nim opowiedziane. Fakt faktem, pod koniec (a może już w połowie?) lat 90 firmy przestały interesować się żywo rozgrywką typu wskaż i kliknij kierując swoją uwagę ku trójwymiarowej i bardziej dynamicznej rozrywce. Co prawda twórcy próbowali różnych sztuczek jak fmv (Phantasmagoria, Ripper) czy prerenderowane 3d (Reah, Myst) ale finalnie gracze wybrali gry sieciowe i wszystkie odmiany TPP/ FPP w pełnym trójwymiarze. Czy złote lata gier są włanie teraz? Według mnie jest wprost przeciwnie. To malutka nisza podtrzymywana przez twórców indie typu Wadjet Eye Games. Wspomniane Thimbleweed Park czy Monkey Island 4, dodam także kolejną część Broken Sword, to produkcje małych studiów, których premiery były jedynie miłymi wyjątkami od reguły. Niestety nic nie zapowiada, aby gracze nagle zwrócili swoją uwagę ku temu gatunkowi. A szkoda.

Expand full comment
Borys's avatar

Muszę się przyczepić, że w drugim zdaniu popełniasz błąd faktograficzny:

„[Przygodówki] Jako pierwsze doceniły rolę narracji w elektronicznej rozrywce”. „Przygodówka” to co prawda dość szerokie pojęcie, ale z kontekstu jasno wynika, że masz na myśli przygodówki graficzne point'n'click, ewentualnie te sierrowskie związane ze żmudnym wstukiwaniem TAKE KEY. Tymczasem jeszcze przed nimi narracja została doceniona w tekstówkach – o czym bardzo dużo i w znakomitym stylu pisze (a raczej pisał, bo teraz jest już na 1997 r. i ostatnio opowiadał o „Rivenie”) Jimmy Maher[1].

Czy mogę dalej się przyczepiać? Mam na (uginającej się) półce kilka tomiszcz od Bitmap Books w oryginale. Idea jest świetna, książki są pięknie złożone – super, że dołożyłeś swoje trzy grosze do polskiego wydania i bardzo dobrze, że ktoś to w ogóle język wiedźmina przełożył. Ale problematyczny jest dla mnie dobór ilustracji w tych almanachach. Jak wiadomo, słodkie retrowspomnienia są ewokowane przede wszystkim screenshotami i gameplayami. Tymczasem u Bitmap Books przeważają logotypy, grafiki plakatowe i koncepcyjne. Szkoda trochę. Nie pamiętam co prawda, jak dokładnie przedstawiają się proporcje w „Point'n'Click”, ale pamiętam, że w almanachu amigowskim ilość screenshotów „właściwych” wołała o pomstę do nieba.

[1]: https://www.filfre.net/

Expand full comment
5 more comments...

No posts