Discussion about this post

User's avatar
Maciek Przybylski's avatar

Postrzeganie sci-fi i jej (braku) optymizmu chyba zależy od odpowiedzi na pytanie, czego w tej literaturze szukamy: czy wizji przyszłości, do której możemy dążyć jako ludzkość (które mogą być lepsze/glupsze, sprawdzą się lub pewnie jednak nie), czy raczej komentarza do obecnych czasów, strachów i nadziei, ale osadzonego w przyszłości dla niepoznaki czy ekstrapolacji jakichś trendów. Optymistyczne wizje przyszłości mogą się wydawać na dłuższą metę naiwne. Być może dlatego nie zyskały większej popularności? Z kolei ponuractwo „komentującego” sci-fi kojarzy mi się z lekcją, która media też odrobiły już dawno temu - że złe wiadomości przyciągają bardziej niż dobre.

W tym kontekście przywołana Becky Chambers jest o tyle ciekawa, że jej „Psalm” jest… oryginalny? Ma jakąś taką świeżą perspektywę, która nie zajmuje się tylko obecnymi problemami czy strachami, tylko jest jakby krok dalej. I to chyba jest u niej najbardziej optymistyczne

Expand full comment
Krzysztof Młodawski's avatar

I bardzo brakuje mi takich startrekowych wizji. Na nich się wychowałem i marzę o świecie idącym tą drogą. A skoro świat tak nie chce iść, to mogłaby chociaż fantastyka to pokazywać / opisywać.

Expand full comment
6 more comments...

No posts